Wybitna aktorka i mistrzyni monologu przez ponad 65 lat do ostatnich dni występowała dla ukochanej publiczności.

Jeszcze w czerwcu ub. roku Pani Hanka otworzyła w Łomży, swoim rodzinnym mieście salonik pełen obrazów, karykatur, pamiątek, sukien teatralnych i, oczywiście, kapeluszy. Przecięła żółtą wstęgę, pochwaliła Stowarzyszenie Kobiet z Problemem Onkologicznym za inicjatywę utworzenia saloniku i smak w jego urządzeniu. Wypiła lampkę koniaku i żartowała z gośćmi. Tryskała humorem.
- Jestem człowiekiem szczęśliwym, bo miałam tak szczęśliwe dzieciństwo i młodość tu, w Łomży, że ilekroć wracam do rodzinnego miasta, jestem przy tej mojej starości wzruszona i trochę wyglądam na chorą - ze łzami w oczach mówiła wybitna aktorka.

Przy wejściu do saloniku Hanki Bielickiej w Centrum Katolickim w Łomży jest tabliczka z napisem: "z urodzenia łomżynianka, w środku Kurpianka, z wierzchu stara warszawianka”. Pani Hanka była wspaniałym ambasadorem Łomży w świecie, wspaniałym ambasadorem elegancji, kultury i taktu na co dzień. Przez ćwierć wieku bawiła nas jako Dziunia Pietrusińska w radiowym "Podwieczorku przy mikrofonie”. Znały ją trzy pokolenia widzów.

Gazeta Współczesna